Cześć!
Cieszę się bardzo, że tu gdzie mieszkam, pojęcie "zima" praktycznie nie ma racji bytu (nie popadajcie w skrajność, że tylko lato tu mam). Ta niedziela, pod względem pogody, okazała się dla mnie zbawienna w skutkach. Moje "chciejstwo" znacznie podniosło swój poziom.
W tak pięknych okolicznościach przyrody, wybrałam się na spacer i to nie było centrum handlowe. Przy temperaturze +10, nie musiałam robić z siebie cebuli (choć ta pojawi się wkrótce na blogu). Mam nadzieje, że znajdziecie tu coś dla siebie i niedziela minęła wam równie miło jak mieszkańcom Yorku.
PS. Moje nowe postanowienie na ten rok: zakupy ubraniowe ograniczyć tylko do niezbędnego minimum (marzenia kosztują).
czapka - Zara
szalik - sh
kurtka - Next
żakiet - New Look
T-shirt - Yeah Bunny
boyfriendy - F&F
bransoletki - Lilou
buty - CCC Lasocki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz