wtorek, 30 grudnia 2014

30.12.2014

   Na moje szczęście kończy się ten kretyński rok. W takiej destabilizacji i chaosie jeszcze nigdy nie byłam. Zmieniłam prace, zmieniłam kraj zamieszkania, zmieniłam status związku na Facebooku i nie byłam w stanie zrobić kroku do poprawy swojego stanu "chcenia się". Teraz powinna pójść lawina samokrytyki, biczowania się i kalania - nie zrobię tego, wpisu nie skończyłabym do jutra (a przecież czeka nas pasjonująca noc sylwestrowa).