Mimo, że moje życie jest nudne jak flaki z olejem, nie przygotowałam swojej walentynkowej propozycji. Nie posiadam takiej, z racji nie celebrowania tego dnia. Dla mnie to dzień, jak każdy inny. Uważam, że pary w stanie fascynacji, pary zakochane, pary z dojrzałą miłością i pary znudzone, które chcą mieć jakiś dzień na odbudowanie związku, nie muszą czekać na 14-sty dzień lutego. Każdy inny dzień jest dobry, aby ubrać się ładnie (do łóżka możecie iść nawet z czerwonymi polikami), zjeść kolacje przy świecach.
sobota, 14 lutego 2015
niedziela, 8 lutego 2015
#polishgirl na niedzielnym spacerze.
Cześć!
Cieszę się bardzo, że tu gdzie mieszkam, pojęcie "zima" praktycznie nie ma racji bytu (nie popadajcie w skrajność, że tylko lato tu mam). Ta niedziela, pod względem pogody, okazała się dla mnie zbawienna w skutkach. Moje "chciejstwo" znacznie podniosło swój poziom.
piątek, 6 lutego 2015
Rozsuń nogi Maleńka.
Zacznę od tego, że dłuższe mieszkanie z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi, obcymi ludźmi robi źle dla naszej psychiki. Wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie, przyjaciele są tylko znajomymi, rodzinie źle z oczu patrzy a obcym ludziom nawet nie chce się mówić "cześć". Diabeł tkwi w szczegółach i to one, robią z nas największych wrogów. Łyżeczka zostawiona w zlewie staje się powodem do wyrzucenia swoich frustracji, zboczeń i natręctw. Taki mały wstęp do sytuacji, która zaważyła na temacie dzisiejszego wpisu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)