sobota, 18 lipca 2015

Wpadki modowe



Wiem, że to co piszę ociera się o całkowitą grafomanie. Mam świadomość, że nie piszę tu nic odkrywczego i moje posty nie należą do zbyt regularnych. Nie będę dziś się dzielić nieodkrywczymi myślami, a zdjęciami. W praktyce pokażę wam moje modowe "wpadki" na wycieczki.

Wycieczka do Londynu była jedną z najlepszych jakie odbyłam. Co do swojego stroju nie miałam większych zarzutów do momentu, gdy po trzech godzinach chodzenia, zaczęła doskwierać mi wielkość torebki. Nie jest to moja największa torebka, ale... no właśnie... ale i tak była zdecydowanie nieporęczna. W metrze, toalecie niewygodna. Mało tego, wpakowałam w nią milion pilników, śrubokrętów i innych bardzo potrzebnych rzeczy do torebki, co sprawiło, że ważyła tone.





Na następną wycieczkę zreflektowałam się już z torebką, ale słoneczna pogoda w Yorku mnie zwiodła. W Hull było zbyt wietrznie na kapelusz, który z klasą uciekał przed Szymonem przez cały parking pod oceanarium. Przeszywający wiatr zdecydowanie odradzał chodzenie w szortach, no cóż, taki mamy klimat.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz