czwartek, 1 stycznia 2015

1. Nie spóźniać się na umówione spotkania.


Noc sylwestrowa jest raz do roku i nie powinniśmy mieć po niej wyrzutów sumienia o zbyt dużą ilość alkoholu czy za dużo błyszczących elementów na sobie. Impreza ta jest też co roku więc nic się nie stanie, jeśli spędzimy ją jak zwykły wieczór i przywitamy Nowy Rok szklanką coli. Czy to szczyt szaleństwa na jaki mnie stać, przez męczące mnie przeziębienie? O dziwo w pierwszym dniu nowego roku budzę się chyba nawet zdrowa (choć nie mam jeszcze siły na powrót do ćwiczeń). 
Czy moja niechęć do imprez jest spowodowana chorobami w tym czasie, czy choruję bo tak bardzo nie chcę brać w nich udziału?

Rok zakończyłam pozycją książkową "Kompleks Portnoya" Philip Roth. Aleksander, główny bohater, doszukuje się przyczyny swoich problemów psychicznych, głównie w tym jak wychowywali go rodzice. Cała wina spada na nich. Czy ja też mam zrzucić na nich, brak zdolności upijania się w noc sylwestrową do nieprzytomności (nie tylko w tą noc) i braku chęci uczestniczenia w spotkaniach towarzyskich? Nieee...

Przestań Małgorzata się demonizować. 

Szukałam przecież potwierdzenia w tym, że tak nie jest i znalazłam je, gdy spotkałam ludzi rozumiejących moje poczucie humoru, którym się chce. 
Wylewając swoje żale na blogu, będę uprawiać może zbyt duży ekshibicjonizm, powinnam kupić zeszyt? Mhh, nieee, mam przecież taką super podświetloną klawiaturę.

Jaki morał z całej tej opowieści płynie? 

Taki, że moja mama jest typową kurą domową, pracuje zarobkowo i nie ma bliższych znajomości. Uczmy się na cudzych błędach. Pielęgnujmy nasze relacje ze znajomymi i przyjaciółmi, bo samo nic się nie zrobi. Może nie czekajmy na ich pierwszy krok? 

Tylko proszę was, moi kochani, wspaniali znajomi, jeśli ja poświęcam wam swoją uwagę odwzajemniajcie ją wobec mnie. Lepsze 5 minut uważnej rozmowy, niż godzina próby rozmowy, bo przyjaciółka ma dużo innych obowiązków i gdzieś między lusterkiem, blatem w kuchni a stołem na którym jest laptop poświęci Ci swoją uwagę. Nie, że jestem taka super, bo moje 30-sto minutowe spóźnienia potrafią zdenerwować, ale zmienię to. Tak, obiecuję pracować nad sobą i zmienić. A może to część mojego urok osobistego i tylko wrócić do 15-stu studenckich minut (byle nie w przypadku rozmowy o prace). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz